d

d

12 września 2015

Rozdział 37.

     Zamarłam, gdy zobaczyłam te włosy.
– To jego widziałaś? – syknęłam oskarżającym tonem, patrząc na Mary. Ta cmoknęła z bezradną miną.  – Super. 
Spojrzałam jeszcze raz w miejsce, w którym jeszcze przed chwilą był. Zmarszczyłam brwi. James Potter zniknął.

***

     – Osz ty, to ona. – James wytrzeszczył oczy, widząc Lily Evans niedaleko nich. – Nie może mnie zobaczyć! 
Syriusz popatrzył na niego jak na małe dziecko. 
– Żartujesz? – Bardziej stwierdził niż zapytał. Nie dostał jednak odpowiedzi, bo James zaczął przeciskać się między tańczącymi parami. – Ej, ej! – Zawołał, gnając za przyjacielem. Kiedy był wystarczająco blisko, złapał go za rękaw, by go zatrzymać. – Co ty robisz? – Jego głos był jednym wielkim szokiem pomieszanym z niedowierzaniem.
James pomyślał przez chwilę. Faktycznie, jego reakcja była idiotyczna. Nie zmieniało to jednak faktu, że ostatnie, na co miał ochotę w tej chwili, było spotkanie z nią.
– Powiem ci, że możemy nieźle się dzisiaj bawić, jeśli mi powiesz, czego tak się boisz – stwierdził cicho Syriusz, myśląc nad każdym słowem. W życiu nie był świadkiem żadnego przejawu tchórzostwa u Jamesa. A już szczególnie tchórzostwa przed dziewczyną.
Chwila ciszy, która między nimi zapadała zaczynała przedłużać się coraz bardziej. 
Dobiegła do nich Dorcas w rewelacyjnym nastroju.
– No i, chłopaki? Jak się bawicie? – Zaśmiała się. 
James i Syriusz stali w ciszy, patrząc na siebie. Ten drugi nadal trzymał pierwszego za rękaw. 
Mary i kuśtykająca Lily idąc do bufetu natknęły się na tę trójkę. Przystanęły, nie bardzo wiedząc, co się dzieje.
Chwila ciszy przedłużała się. Zaniepokojona Dorcas ze zmarszczonymi brwiami machała rękoma, by zwrócić na siebie uwagę, Lily zaczynała coś mówić. Tylko Mary stała lekko zdziwiona zachowaniem kolegów, mamrocząc od czasu do czasu do przyjaciółek "dajcie im spokój".
– Siebie – powiedział nagle James, patrząc w oczy Syriuszowi. Sprawiał wrażenie, jakby w ogóle nie zauważał koleżanek z rocznika, próbujących zwrócić na siebie ich uwagę.
Natknął się na nich i Remus. 
Syriusz stał oszołomiony, przetwarzając słowa przyjaciela.
Lily Evans, po rzuconym zestawie pytań i braku jakichkolwiek odpowiedzi, zdezorientowana i lekko zirytowana podeszła do nich, rozdzielając obu.
James, patrząc nadal na Syriusza poczuł jej delikatną dłoń. Ciepło rozlało się po jego ciele, a on miał wrażenie, że zaraz straci nad sobą panowanie. 
Jego wzrok padł na Lily, która spojrzała na niego w tym samym momencie. W jego oczach dostrzegła coś, co bardzo jej się spodobało. Zanim zdążyła się nad tym skupić, on już się odwrócił, idąc w nieznanym kierunku. Nie było tam już nic z imprezowych atrakcji. Tylko pole i las. 
Syriusz pobiegł za przyjacielem bez słowa wyjaśnień. 
Lupin spojrzał na dziewczyny z przepraszającym uśmiechem i zawrócił w tę samą stronę.
Lily stała nadal oszołomiona tym dziwnym uczuciem, które przeminęło. Było zbyt niesamowite, by je tak po prostu zignorować lub o nim zapomnieć.
Dorcas niezadowolona z faktu, że nie dostała odpowiedzi na żadne pytanie, ani nie udało jej się zwrócić niczyjej uwagi tupnęła niezadowolona.
Spojrzała na Lily.
– Czy ktoś mi może wyjaśnić, co tu się do diaska dzieje?


***

      – Trzeba mu dać spokój. Niech sobie wszystko poukłada. – Remus spokojnie tłumaczył Syriuszowi, dlaczego nie mogą zostać w lesie. Zostawili Jamesa samego. Black się zawahał, patrząc jeszcze raz w tamtą stronę. – Daj mu spokój, naprawdę. Poradzi sobie. – Lupin wywrócił oczami.
– Niedługo Hogwart, jeśli on tak reaguje na Evans, to boję się pomyśleć co będzie tam. – Rozgorączkowany popatrzył na przyjaciela. Remus westchnął. Czasami zastanawiał się, z czego wynika ta nietypowa troska Łapy o Rogacza. Bardzo nietypowa i kompletnie niepasująca do jego wizerunku.
– Pod koniec roku dał jakoś radę – mruknął. – Co prawda wszyscy uznali go za niedoszłego samobójcę, ale dał – dodał po chwili.
– Umiesz pocieszać, stary. – Black spojrzał na niego z ironią. – Widzisz, w jakim jestem dobrym humorze? Niczym wróżka trębuszka.
– Zębuszka. – Remus poprawił przyjaciela, jako znawca mugolskich bajek i legend. Kiedyś opowiedział kolegom o wesołej, zakręconej wróżce zębuszce, która wymienia zęby na pieniądze, i o której dowiedział się na mugoloznastwie, jako jednej z wielu zmyślonych historii.
– Co za różnica. – Syriusz machnął ręką.
– Nie chciałbym się wymądrzać, ale ja widzę różnicę... – Zaczął Remus, ale właśnie weszli w hałasujący tłum, który zagłuszał każde ich słowo. Blacka więc ominął wykład.



***



     Weszłam do lasu. Byłam podekscytowana. Jak w grze w szachy, gdy widzisz, że przeciwnik właśnie robi ten ruch, który umożliwia ci zrobienie mata. Przeszłam kawałek i znalazłam się na małej polance. Drzewa były tu wyrąbane, zapewne na meble i opał dla mugoli. Z premedytacją beszczeszczących naturę mugoli.
Siedział tam. Serce zabiło mi trochę szybciej. Zestresowałam się z nieznanych powodów. 
– Hej – mruknęłam, gdy już podeszłam. Usiadłam obok niego. Drgnął, gdy przypadkowo otarłam się o jego rękaw. Po chwili milczenia odwrócił głowę w moją stronę i rzucił na mnie spojrzeniem. 
Wstrzymałam oddech. W tym świetle wyglądał cudownie. To było najlepsze słowo, które go opisywało.
– Hej – uśmiechnął się. Nie huncwocko. Nie szarmancko, czy łobuzersko. Smutno.  – Po co przyszłaś, Evans? 
Słysząc to pytanie przełknęłam nerwowo ślinę. Czułam się jakbym czymś dostała.
Faktycznie, Potter miał swoje życie. Ja byłam tylko jego koleżanką z rocznika, z której przez rok po prostu sobie żartował. Czego się spodziewałam? 
Nie odpowiedziałam od razu. W tej ciszy i spokoju było coś magicznego, czego nie chciałam tak szybko opuszczać. 
– Właściwie, to po nic – stwierdziłam w końcu. Znowu cisza. Zamrugałam kilkakrotnie oczami, które nagle zrobiły się wilgotne. W mojej głowie pojawiła się dziwna myśl, która zbiła mnie z nóg. Przez chwilę pożałowałam, że nie jestem ważną częścią jego życia. Teraz, w tym spokoju, wydawał się być idealny. 
Tylko w głowie jakiś głos ciągle krzyczał "przecież to Potter".
I co?
Wstałam, żałując, że tam w ogóle przyszłam. Nie doszłabym wtedy do tych absurdalnych myśli, które i tak w tamtym momencie uważałam za prawdziwe, choć niechciane. 
Miałam ruszyć w stronę drzew, ale nim zrobiłam pierwszy krok, poczułam delikatny uścisk. Spojrzałam na moją dłoń, trzymaną przez Pottera. W gardle urosła mi wielka gula, tak, że nie mogłabym nic powiedzieć. Ledwo przełknęłam ślinę.
Spojrzałam w jego twarz, w te oczy. Były takie oszałamiające, że przez chwilę zapomniałam o życiu. Potter przygryzł delikatnie wargę, jakby się nad czymś zastanawiał i to dopiero odwróciło moją uwagę od jego oczu. Serce zabiło mi szybciej. 
Będzie chciał mnie pocałować?
Przełknęłam jeszcze raz ślinę, w pośpiechu prawie się nią dławiąc. W brzuchu coś mi wirowało, wspaniałe uczucie. Przybliżył głowę tak, że poczułam jego oddech. W moim mózgu wszystko wybuchło. Nie chciałam w tym momencie myśleć, chciałam tylko go poczuć. On jakby to wszystko przedłużał. Oczami wyobraźni zobaczyłam, jak delikatnie się uśmiecha. Wypuściłam nerwowo powietrze i niewiele myśląc przyciągnęłam go do siebie. 
Czułam jego miękkie usta, które były stworzone do przygryzania. Jego dłonie jeździły pod moją bluzką, w tym czasie, kiedy moje mierzwiły jego i tak już poczochrane włosy. Biło od niego niesamowite ciepło. Co jakiś czas moim ciałem wstrząsały dreszcze. 
Powoli zaczęłam uchylać powieki, a wtedy moje oczy zostały porażone przez promienie słoneczne. Przeciągnęłam się, ziewnęłam, i przetarłam twarz. I wtedy do mnie dotarło. 
– Jasna cholera! 
Od razu podniosłam się do pionu. Serce biło mi nie wolniej jak w tym przeklętym śnie. Z nadmiaru emocji.
– Na mózg mi padło, na mózg mi padło, na mózg mi padło – zaczęłam gorączkowo powtarzać, chodząc w kółko po pokoju. Cała się trzęsłam. 
Przez korytarz właśnie przechodziła Petunia, która dostrzegła mnie przez uchylone drzwi. Mruknęła coś, co brzmiało jak "wariatka".
Nie zwracałam jednak na to najmniejszej uwagi. Byłam przerażona tą nocą.
Złapałam się za włosy, już prawie płacząc.
Nie chciałam przecież tego snu. Ja nawet o nim nie myślę! 
Zawsze śmiałam się, że to te psychofanki Pottera pewnie doświadczają czegoś takiego co noc. 
Dla mnie była to osobista porażka. Jakbym oszukiwała samą siebie, że nic do niego nie mam.
– Ale ja naprawdę nic do niego nie mam! – Warknęłam, kopiąc szafkę.
Wzięłam parę uspakajających wydechów. 
Roztrzęsiona założyłam szlafrok i otworzyłam drzwi. Pochłonięta myślami zeszłam na dół. A tam, czekała już na mnie niespodzianka.
– Niespodzianka! – Zawołał Mike Taylor.  Taka niespodzianka.
Bo mało było mi chłopaków jak na jeden poranek.


***

     Przeceniłam los. 
Otóż okazało się, że chłopaków, jak na jeden poranek, mogło być więcej.
W tym czasie, kiedy ja łypałam na Mika obrażonym spojrzeniem, pod pretekstem, że mógł mnie uprzedzić przed swoim przyjazdem, do domu wtoczył się Kevin. 
A właściwie moja mama go wtoczyła, po tym, jak zadzwonił domofon.
Cudownie. 
Idealnie.
Wolałabym już chyba pójść spać, gdyby nie moja duma. 
Bo, chcąc nie chcąc, sen był bardzo przyjemny. Inna sprawa, że przerażający.
Kevin wszedł do kuchni i mina trochę mu zrzedła, gdy zobaczył Mika i wazon z kwiatami na stole. 
– Nie przeszkadzam? – Zapytał głupio. – Twoja mama nic nie mówiła, że masz gościa, Lil –stwierdził tak naturalnie, że aż mnie zatkało. Pierwszy raz użył tego skrótu i miałam tylko nadzieję, że nie dlatego, by Mike był zazdrosny.
Męskie gierki.
Podziałało. Mike nerwowo się poruszył.
– To twój kuzyn, Liluś? – Zapytał tak, jakby mówił mi tak codziennie. Do tego dosyć lekceważącym tonem, dając do zrozumienia mojemu sąsiadowi, że i dla mnie, i dla niego, jest nikim. 
Dzień zaczynał się świetnie. 
Z salonu do kuchni weszła Petunia i, gdy tylko rzuciła okiem na tę scenę, zaraz się wycofała.
Nawet ona dostrzegła niebezpieczeństwo, przeszło mi przez myśl. Faktycznie, dwóch chłopaków łypiących na siebie gniewnie i dziewczyna między nimi nie wróżą niczego dobrego.
– Właściwie to mój młodszy sąsiad. Może herbaty? – Zapytałam zmieniając temat. Specjalnie też zwróciłam uwagę na wiek Kevina. To trochę uspokoiło Mika, choć dla mnie jego sposób myślenia był dosyć pokrętny i stereotypowy. Jakbym chciała się z kimś spotykać, wiek nie robiłby różnicy, prychnęłam w myślach.
Jakby nie patrzeć Potter też był młodszy. O te dwa miesiące, ale jednak.
–  Nie mówiłaś, że przyjeżdża do ciebie kolega.  – Kevin nie dawał za wygraną. Wypuściłam powietrze. Mike prychnął.
– Kolega? Pfff, jestem jej chłopakiem, chłopczyku. – Stwierdził z pogardą w głosie. Raz. Dwa. Trzy.
– Spokój, bo zaraz zamknę się w swoim pokoju do końca wakacji – warknęłam. Czy oni nie mieli żadnego wyczucia, choćby sytuacji? Zapomnieli, że to słyszę, czy może miało mi to w jakikolwiek sposób imponować?
Zapadła cisza, zaraz po przesłodzonym "dobrze, kochanie" Mika. 
Zacisnęłam zęby.
Chyba pierwszy raz po prostu czas mi się dłużył do powrotu do szkoły. Ciągnęło mnie tam bardziej niż zwykle, aż sama zaczęłam się siebie bać. 
Zapowiadało się więc, że tych parę kolejnych tygodni nie spędzę w świętym spokoju. Z Mikiem Taylorem i Kevinem Mylonem po prostu tak się nie dało.




12 komentarzy:

  1. Świetny, w ogóle ten sen *.*
    Mike jest tak wkurzający, że bardziej się nie da. Za to Kevina bardzo, bardzo lubię :)
    Ale czego tak krótko? :d

    OdpowiedzUsuń
  2. No żartujesz! xD
    To ja już myślała, że coś było, a tu tylko 'niewinny' sen. :D
    Wiesz co? xD
    Notka super, naprawdę. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak się po prostu nie robi! Moje nerwy nie były przygotowane na ten pocałunek, a później jeszcze.... Ahhh! Więcej mi tego nie rób.
    Zawsze czekam z niecierpliwością na nowe rozdziały, cieszę się nawet z tych króciutkich. Kiedy ona w końcu zerwie z Irytującym Mikiem?!

    OdpowiedzUsuń
  4. Siemanko!
    Najpierw ważna rzecz. Wcale nie uważam, że Lily reakcje są mało ludzkie, po prostu ma ona inny charakter niż ja. Wyszłoby na to, że jest mniej upierdliwa, w co wątpię, ale widać nie chciała sprawiać Dorcas już więcej kłopotów. A tak poważnie, mogły zatrudnić na przykład takiego, no nie wiem, Jamesa żeby ją zaniósł ^^ Wybacz mojej daleko posuniętej wyobraźni.
    Zaczynam się zgadzać z Syriuszem (ach te moje mądre i cudowne kochanie:D) że paranoiczną obawę przed rudymi kobietami można zaliczyć pod chorobę psychiczną. Tak, tak może umieszczenie Pottera w Mungu by mu pomogło i chłopak przestałby udawać, że " nie zna i nie wie nic o żadnej Lily" i w końcu by ją zdobył. Sądząc po zachowaniu Evans z tego i poprzednich rozdziałów nie dużo mu brakuje. Skoro ma kosmate sny z Jamesem i jego ustami w roli głównej to jest szansa, że by mu uległa, chociaż znając Lily pogna do Pokoju Życzeń, wygrzebie zmieniacz czasu i przeniesie się aby "naprawić błąd"...Więc może niech Rogaty poczeka i napali ją, oczywiście nieświadomie, na siebie nieco bardziej^^
    A tak w sumie. Co u Lory? Dalej żyje przeświadczeniem, że James ją kocha? Czy już zrozumiała, że nie ma szans z wrednym rudzielcem?
    Sny o Jamesie i to TAKIE sny, które przeważnie ma się o chłopaku, którego się pragnie, a na dole.... Taylor. O Merlinie! Widzisz i nie kopiesz prądem z różdżki!
    Mike i Kevin:D Brakuje James, chociaż on był wcześniej w kosmatych snach, i armagedon gotowy:D Ciesze się jak małe dziecko, co dostało najlepisiejszą i wymarzoną zabawkę pod choinkę. Zwłaszcza, że nawiązała do wieku Pottera, co prawda w myślach, ale to znaczy, że jednak "ma coś do niego" i o nim myśli chociaż nieświadomie:D
    Wielbię na kolanach, chociaż było mało Blacka. Ale wrócimy do zamku, odpędzimy się od Kevina (zostanie tylko Mike) i będzie dużo, dużo, dużo potyczek słownych między Syriuszem a Lily. Widzisz już zaplanował Ci najbliższe rozdziały:D
    Dobra, kończę. Przepraszam za taki brak składu i ładu i gadanie trzy po trzy ale jest prawie północ.
    Pozdrawiam i życzę weny!
    Rogata

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział ;)
    Wstawiaj kolejny, szybko!

    http://drzewo-mysli.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Super Kiedy nowy? Kiedy Lily kopnie tego (ghr)nawet jego imia nie napiszę kopnie w dupe :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy nowy rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy kolejny? Ja tu cierpię. Czekam. Zapomniałaś i tym blogu?

    OdpowiedzUsuń
  9. Żyjesz jeszcze? Kiedy rozdział? :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy nowy rozdział?
    Minął już prawie miesiąc :/
    Czekamy :)

    OdpowiedzUsuń